Otwarcie sezonu w mieroszowskich „Małych Bieszczadach”

14 marca 2018

Jest takie miejsce na Dolnym Śląsku, gdzie można polatać.  Tu sezon trwa cały rok. To właśnie do nas, do Mieroszowa przyjeżdżają miłośnicy sportów lotniczych z całej Polski, by z góry zobaczyć tzw. „Małe Bieszczady”.

Lotniarze i paralotniarze na trwałe wpisali się w krajobraz malowniczego Mieroszowa leżącego u podnóża Gór Suchych. Szybujących nad gminą można ich zobaczyć tak naprawdę przez cały rok.

W Mieroszowie sezon nigdy się nie kończy. Lataliśmy na Sylwestra i Nowy Rok umożliwiają to wiejące tu wiatry – mówi Andrzej Binkowski z Aeroklubu Ziemi Wałbrzyskiej, który opiekuje się mieroszowskim szybowiskiem.

Oficjalne otwarcie tegorocznego sezonu zaplanowano na kwiecień, ale już w weekend dało się zauważyć, że miłośnicy latania szybowali nad Mieroszowem

W sobotę przyjechali do nas Goprowcy wraz z naczelnikiem. Odbyła się pogadanka, głównie o bezpieczeństwie i o tym co zrobić jak np. wyląduje się na drzewie, a i tak w Mieroszowie się zdarza. Dziś każdy wyposażony jest w telefon z odpowiednim oprogramowaniem, który w razie takich wypadków umożliwia wezwanie pomocy. Wówczas GOPR jest w stanie zlokalizować osobę potrzebującą tej pomocy – mówi Andrzej Binkowski.

Ci, którzy latali nad Mieroszowem i naszymi górami, tereny widziane z lotu ptaka określają jako „Małe Bieszczady”. Nic zatem dziwnego, że na mieroszowską ziemię przyjeżdżają miłośnicy sportów lotniczych z całej Polski.

Przy dłuższych weekendach są to liczby sięgające 50 – 60 osób. Ludzie przyjeżdżają m.in. z Poznania, Wrocławia, Legnicy, Opola czy Warszawy – mówi Andrzej Binkowski.

Teraz przedstawiciele Aeroklubu Ziemi Wałbrzyskiej czekają na sprzyjające warunki pogodowe, by oficjalnie otworzyć tegoroczny sezon.

Chcemy to zrobić w kwietniu. Chcemy, żeby oprócz lotniarzy i paralotniarzy na otwarciu pojawiły się szybowce, a do tego potrzebne są odpowiednie warunki glebowe, żeby szybowiec mógł wylądować – tłumaczy Andrzej Binkowski.

W tym roku odbędą się też imprezy przygotowane dla miłośników sportów lotniczych. Wśród nich znajdzie m.in. zakończenie imprezy rozpoczętej jeszcze w ubiegłym roku z okazji 40 lat lotniarstwa w Sudetach, podczas której atrakcji z pewnością nie zabraknie.

Jak mówi Andrzej Binkowski, w planach jest jeszcze jedna impreza sportowa, której do tej pory w gminie nie było, ale aby nie zapeszać szczegółów nie zdradza.

Foto: archiwum T. Tracewski